czwartek, 21 października 2010

Uštipci i wykład o mlecznych produktach



Moje poranki to prawdziwe wyzwanie. Rano jestem w stanie zjeść konia z kopytami. Dajcie mi pieczeń z jelenia, kilogram pieczonych ziemniaków, surówki, sery, marynowane grzybki - wszystko zjem. To podobno zdrowe ;)

Dzisiejszego poranka zadowoliłam się sadzonymi jajkami na chlebie, ale jakieś dwa tygodnie temu zrobiłam uštipci. Generalnie nie jest to nic wyjątkowego, ale wszystko zależy od oprawy. Ale od początku:

* 4 jajka
* 1 szklanka śmietany (miedzy 18 a 36%)
* 250g mąki
* 1 proszek do pieczenia (tak jest w przepisie, ale musicie sami dostosować ilość, bo opakowania są różne)
* sól, olej

W misce rozbijamy jaja, dodajemy śmietanę i mieszamy. W trakcie mieszania ktoś miły dosypuje nam powoli mąkę. Jeśli nie ma nikogo miłego w pobliżu to robicie to sami, ale brak trzeciej ręki będzie generalnie pracę utrudniał. Do tego dodać trzeba jeszcze sól i proszek do pieczenia. W ogóle najlepiej byłoby to mieszać mikserem, ale ja nie chciałam uchrzanić połowy kuchni z powodu śniadania. W każdym razie mieszamy tak długo, aż masa będzie jednolita.



Odstawcie mieszaninę na 10 min, żeby sobie odpoczęła (sic! tak jest napisane w przepisie), a w tym czasie włączcie gaz pod patelnią i rozgrzejcie olej. Ja robię to wszystko na mojej niezawodnej patelni grillowej z Ikei (jest na prawdę zajebista), dlatego moje uštipci będą miały charakterystyczny wygląd i kształt.

Kolejny krok to nakładanie. Jak mawia moja wielka idola Julia Child - jeśli założysz sobie, że ci nie wyjdzie, to ci nie wyjdzie. A więc zakładamy, że wyjdzie nam zajebiście. Zresztą najważniejszy jest smak. Wygląd to już element perfekcji. Bierzemy jakąś łychę, nabieramy ciasta i pac na patelnie (na małym ogniu, na rozgrzany olej). Kładźcie placki z dala od siebie, bo ciasto jest z proszkiem i zacznie rosnąć.

Teraz kolejna sprawa - Jak przewrócić placek? Po pierwsze, trzeba poczekać aż się dobrze zetnie od spodu. Czyli cierpliwość. Po drugie przekładamy najlepiej przy pomocy jakiejś płaskiej, szerokiej szpatułki i widelca. Po przewróceniu podsmażyć jeszcze chwilę i na talerz.



Na talerz kładziemy trochę białego sera (słonego) i a do szklanki nalewamy kefirek/kwaśny jogurt.



Parę słów o produktach mlecznych. Na Bałkanach są lepsze. To jest kwestia absolutnie bezsporna. Zwykły serek do smarowania kanapek potrafi pobudzić podniebienie jak trufle. Dlaczego tak jest? Ano z kilku powodów. Po pierwsze bakterie - na Bałkanach są inne niż u nas, dlatego produkty inaczej fermentują. Na przykład w Bułgarii za fermentację odpowiedzialna jest bakteria o pięknej nazwie Lactobacillus delbrueckii subspecies bulgaricus. To ona sprawia, że smak zsiadłego mleka w Bułgarii mnie po prostu rozpierdala. Bałkańskie sery są przede wszystkim słone. To też wielka różnica. Można to porównać z fetą (chociaż ta nasza, jest po prostu przesolona). A jogurty są kwaśne, a nie słodkie.

To tyle na teraz.

Prijatno!!






7 komentarzy:

  1. miam chyba jutro sprobuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślinotok mam jak patrzę na to Twoje śniadanko :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tez mialam :))) Aniu W. - ty to pewnie draniu masz gdzies zakitraszone kiselo mljako z BG? ;) ja mialam serbski jogurt i ser :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigela gotuj to nic przy Tobie! :) "Zwykły serek do smarowania kanapek potrafi pobudzić podniebienie jak trufle." :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tam najbardziej na świecie kocham burek. najlepszy jadłam w Belgradzie i mam nadzieję że w srpskim kuvacu jest jakiś dobry przepis i pewnego razu się tu pojawi ;)ale będę podglądać nowinki, nie ma co!:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest burek i to na prawde wypasny :) Najlepszy wychodzi u mojej mamy w piecu kaflowym.. mowie wam - poezja. Chwilowo brakuje mi kore, a uwierzcie mi, nie chce mi sie walkowac 40-60 plastrow cienkiego jak papier ciasta :) Wiec chyba opcja z burkiem bedzie musiala poczekac na moj wyjazd do Serbii (na nowy rok), albo zastapimy go jakims greckim :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń