czwartek, 25 listopada 2010

Dziki łosoś z karmelizowanym granatem i serem owczym


Simple as that. Tak trzeba to określić. Dzisiaj trochę zamieszamy. Po pierwsze łosoś jest zupełnie niebałkański, ale ryba może być dowolna. Ważne, żeby była w dzwonkach lub w takich fajnych "ogonkach". Ten zakup był akurat biedronkowy i kosztował 9,9 zł. Żeby było bardziej bałkańsko, zrobimy go z granatem i owczym serem z Bułgarii. Sezon granatowy jeszcze trwa, a ser owczy można na szczęście kupić. Nie kupujcie polskiej fety - jest tańsza, ale za słona do tego dzieła. Składniki:

* łosoś
* ziarna granatu
* ser owczy
* zioła prowansalskie (wbrew pozorom bardzo bałkańskie)
* łyżka miodu
* łyżka cukru
* sól, pieprz
* masło (klarowane w moim przypadku)

Łososia solimy, prowansalimy i pieprzymy. Na patelni rozgrzewamy masło i wrzucamy łososia. Patelnia ma być konkretnie rozgrzana, żeby łososia od razu dobrze ścięło. Smażymy go tylko chwilę z każdej strony. Na prawdę jeśli ogień jest spory, to potrzeba maks 2 minut na stronę.


Odkładamy łososia na talerz, dorzucamy trochę masła na tę samą patelnię i wsypujemy ziarna granatu. Fajnie zmiesza się smak rybki z owocem i masłem. Dodajemy miód i cukier. Intensywnie mieszamy i czekamy, aż granat zacznie się lekko karmelizować. Dobrze jest pod koniec zlać wszystko jakimś alkoholem (niewielką ilością), żeby zdeglazować patelnię (czyli cieczą zebrać to co się przypaliło do patelni, a ma na prawdę zajebisty smak). Granat potrzebuje około minuty. Takim sosem zlewamy łososia i ser. Voila! Prijatno!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz